sobota, 15 marca 2014

Nie rób nam tego..

                Leżałam sama w pustym pokoju, przez okno wpadały do niego popołudniowe promienie słoneczne. Dzień był przepiękny, błękitne niebo, pełne słońce i wysoka temperatura. Niestety ja nadal byłam uziemiona i nie miałam zgody lekarza na wychodzenie do ogrodu szpitalnego. Czułam się już coraz lepiej, nie odczuwałam już bólów głowy i pleców. Nienawidzę siedzieć bezczynnie, ale jestem na to skazana. Fabregasowie odwiedzają mnie codziennie, strasznie się o mnie troszczą.
Przeglądałam gazetę, gdy usłyszałam pukanie. Po chwili drzwi się otworzyły i zobaczyłam uśmiechniętego Pablo.
- Hej kochanie. – podszedł i pocałował mnie w czoło – Jak się czujesz?
- Wspaniale. Ja chcę już stąd wyjść. – zrobiłam smutna minkę.
- O nie nie nie. Nie ma mowy. Jeszcze sobie troszkę tu poleżysz.
Jeszcze chwilę porozmawialiśmy, pośmialiśmy się, zjedliśmy słodziutkie brzoskwinki. Nagle Pablo się zawahał, ale zaczął mówić:
- Inés, muszę Ci coś powiedzieć. – spoważniał, wziął głęboki oddech – Wczoraj dostałem telefon z Barcelony. Mój projekt był najlepszy i wygrałem. Będziemy realizować ogromny kontrakt.
- To wspaniale. – przytuliłam go – Dlaczego się nie cieszysz?
- Kochanie, ja… muszę wyjechać. Do Singapuru.
- Gdzie? – zapytałam z niedowierzaniem.
- Do Singapuru. Na pół roku, może rok.. – gdy usłyszałam te słowa zatkało mnie. Nie byłam w stanie powiedzieć ani jednego słowa. – Inés.. powiedz coś. Proszę. – spojrzał na mnie smutno. Czułam, że zaraz się rozpłaczę. Moje życie jest bezsensu. Wszystko się wali.
- Idź już. Jestem zmęczona. – wyszeptałam, nie potrafiłam dłużej patrzeć na niego. Wiedziałam, że zaraz zniknie z mojego życia.
- Ale… - zaczął.
- Idź. – przerwałam mu. Pablo powoli wstał z fotela, musnął lekko moje usta i wyszedł z sali. Drzwi się zamknęły, a ja momentalnie wybuchłam płaczem. Dlaczego? Dlaczego każdy mój związek kończy się porażką? Co jest ze mną nie tak?
                Całą noc przepłakałam i zastanawiałam się nad najlepszym rozwiązaniem. W tej sytuacji nie było dobrego wyjścia. W końcu podjęłam chyba najtrudniejszą decyzję w swoim życiu.
Z samego rana napisałam sms’a do Pabla o treści „Musimy porozmawiać”. Hiszpan zjawił się po niecałej godzinie. Nie wyglądał najlepiej, widać było, że nie spał dobrze dzisiejszej nocy. Usiadł w fotelu przy moim łóżku i zaproponował:
- Wyjedź ze mną. Nie chcę Cię stracić.
- Pablo... nie. To nie ma sensu. – wstałam z łóżka i spojrzałam przez okno – Chyba ktoś tam na górze chce nam powiedzieć, że nie jesteśmy sobie pisani. Ja niedługo wrócę do Barcelony, ty polecisz do Singapuru. I zapomnimy. Wyjeżdżając stąd zamkniemy pewien rozdział, nasz rozdział i zaczniemy żyć od nowa. Sami, osobno. Niech wszystko, co wydarzyło się tutaj, na Gran Canarii, niech zostanie na wyspie. Zostawmy to za sobą. I zacznijmy od nowa. Jutro macie samolot, jutro zobaczymy się po raz ostatni.
- Ja nie chcę, nie potrafię zapomnieć. Jesteś częścią mnie. Nie rób nam tego.. – w jego oczach widziałam dużo bólu. Mi też te słowa z trudem przechodziły przez gardło.
- Przykro mi, ale to koniec. Pablo, jesteś najcudowniejszym facetem, jakiego znam. To, że Cię poznałam było czymś wyjątkowym. Zawsze będę Cię pamiętać. To dzięki Tobie przeżyłam ten cały koszmar. Nigdy nie zapomnę wspaniałej rodziny Fabregasów. Dziękuję za to, że byłeś, gdy najbardziej potrzebowałam wsparcia. Kocham Cię, ale nie potrafię wyjechać na drugi koniec świata. Proszę, nie wypominaj mi, że kilka miesięcy temu to zrobiłam. Ja muszę o tym wszystkim zapomnieć. I muszę zrobić to sama. – łzy poleciały mi po policzkach.
- Nie płacz. – podszedł i mnie przytulił – Bardzo Cię Kocham i nigdy nie zapomnę. Może jak wrócę za rok to dasz nam szansę. Ale chyba będę musiał liczyć na cud, że za dwanaście miesięcy Cię znajdę i będziesz jeszcze wolna. – cicho się zaśmiałam - Jesteś najwspanialszą dziewczyną na świecie z najpiękniejszym uśmiechem. Powiedziałaś, że od jutra mamy zacząć nowy rozdział. Dasz nam jeszcze jeden, ostatni dzień. Taki pożegnalny?
- Ostatni. – delikatnie go pocałowałam.
- Przebierz się w coś, bo chyba w piżamie nie wyjdziesz. Idę pogadać z lekarzem żeby pozwolił mi Cię na jeden porwać.

                Cały dzień spędziliśmy na plaży. Byliśmy w parku, na pięknej plaży koło kliniki. Cieszyliśmy się ostatnimi wspólnymi chwilami. Pożegnanie było długie i bardzo romantyczne. Żadne z nas nie chciało zakończyć tego dnia. Niestety nastała ta chwila, gdy staliśmy przed wejściem do kliniki.
- Jutro się zobaczymy po raz ostatni. Obiecaj mi, że będziesz szczęśliwy. – spojrzałam mu w oczy.
- Spróbuję, ale bez Ciebie nic nie będzie takie same. – przegarnął mój niesforny kosmyk włosów.
- Do zobaczenia jutro. – pocałowałam go i weszłam do szpitala.

***
             To już dzisiaj, ostatni dzień, gdy zobaczę wszystkich Fabregasów. Wreszcie zobaczę małą Lię, której nie widziałam prawie od dwóch tygodni. Ubrana w ¾ spodenki w kratkę i czarną koszulkę siedziałam na łóżku, gdy nagle usłyszałam pukanie.
- Proszę. – krzyknęłam. Drzwi się otworzyły i rozległo się głośne „Cześć” Cesca i Pabla. Nagle zza Danielli wyskoczyła mała istotka.
- Ciocia, ciocia. – pokrzykiwała swoich słodkim głosikiem. Podbiegła do mojego łóżka i mocno mnie przytuliła. Wyglądała w prześlicznie w sukience w kwiatki. Jej ciemne włosy związane były w dwa kucyki. Z oddali było czuć ich zapach, gumy balonowej. Lia uwielbiała ten szampon.
- Cześć kruszynko, ale ty ślicznie dzisiaj wyglądasz.
- Dziękuję. – odpowiedziała i lekko się zarumieniła.
Wszyscy rozsiedli się dookoła mojego łóżka i zaczęli mówić jeden przez drugiego. Lia, co chwilę krzyczała „Patrzcie, patrzcie, papużki”. Było głośno jak na bazarze.
- Kochanie, może chcesz porysować? – Dani zwróciła się do swojej córeczki.
- Taaak. – Lia pokiwała główką. Żona piłkarza wyjęła z torebki piórnik w księżniczki i blok rysunkowy. ‘Czego ta kobieta nie ma w tej torebce’ pomyślałam. Gdy mała zaczęła rysować przy stoliku obok Cesc zaczął mówić:
- Wiesz, że musimy już dzisiaj wyjechać. Gdyby nie to, że zaczyna się presezon i mam dużo treningów to byśmy zostali, ale nie możemy..
- No przecież wiem. I tak dla mnie dużo zrobiliście. A wakacje z najlepszym piłkarzem na świecie kiedyś musza się skończyć. – powiedziałam, a Cesc uśmiechnął się dumnie.
- Obiecujesz, że jak wrócisz do Barcelony to się odezwiesz? – zapytała Dani.
- Taa. – odpowiedziałam krótko.
- Ej, to nie było przekonujące.
- No obiecuję no.
- Rozmawiałam wczoraj z dziewczynami i…
- Kiedy? Pierwsze słyszę. – wtrącił się Fabregas.
- Cesc, proszę nie przerywaj mi. Nie mogę się doczekać kiedy Cię poznać.
- A ja zabiorę Cię na trening. Chłopaki pewnie pokochają Cię tak jak my. – dodał Cesc.
- Fajnie. – odpowiedziałam i spojrzałam na Pabla. Od dłuższego czasu nic nie mówił. Widziałam w jego oczach dużo smutku i bólu. Nie były już takie wesołe, nie było w nich już tych iskierek. Nagle do łóżka podbiegła Lia.
- Ciociu, to dla Ciebie. – podała mi kolorowy obrazek i usiadła obok mnie – Patrz, to jestem ja, to mamusia, to tata.
- Dlaczego jestem z piłką? – zapytał Cesc.
- No bo ty tatusiu tylko grasz w piłkę. Codziennie biegasz z wujkiem Gerim i Leo w tą i z powrotem za tą głupią piłką. Ostatnio Thiago z Milanem też zaczęli grać, a ja nie lubię. – powiedziała ze smutną minką – Wolę się z mamusią przebierać w nowe sukienki i buciki. – odparła dumnie.
- Boże dlaczego? – zapytał zrezygnowany Cesc i spojrzał w sufit. Wszyscy zaczęli się śmiać, a mała mówiła dalej.
- A to jest wujek Pablo, a to ty. – uśmiechnęła się.
- Ślicznie. Dziękuję. -  pocałowałam ją w policzek.
- Na nas niestety już czas, musimy się jeszcze spakować. – powiedziała Dani.
- Odpoczywaj i odzywaj się czasem. – powiedział Cesc i pocałował mnie w policzek.
- Pamiętaj, że jesteśmy z Tobą. – przytuliła mnie mocno Daniella.
- A teraz moja kolej. – wtrąciła Lia – Pa ciociu. Jesteś najlepszą ciocią na świecie. Razem z ciocią Shaki i Anto. Kocham Cię. – rzuciła mi się na szyję.
- Ja też Cię kocham kruszynko. Bądź grzeczna. – pocałowałam ją w czółko. Mała wspięła się na ręce Cesca.
- Pablo, będziemy czekać w samochodzie. – powiedziała Daniella. Gdy wyszli z mojej sali Pablo zapytał: 
- I mam Cię teraz zostawić i obiecać, że o Tobie zapomnę? Przecież to jest niemożliwe. – stanęłam naprzeciw niego i delikatnie pogłaskałam po policzku.
- Kocham Cię, ale nadeszła ta chwila. – powiedziałam i przegrywałam wargę. Pablo delikatnie się uśmiechnął i mnie pocałował. Trwało to bardzo długo.
- Kocham Cię. – wyszeptał, gdy nasze twarze stykały się nosami.
- Żegnaj Pablo. – delikatnie pocałowałam go. Wyjęłam swoją rękę z jego uścisku. – Żegnaj…


----------
No i jest, krótki i smutny. Ale taki miał być. To już prawie koniec tego opowiadania. Zostały dwa albo trzy rozdziały i epilog. Przepraszam za opóźnienia, ale nie miałam w ogóle czasu na pisanie.
Do następnego,
Ines :*

10 komentarzy:

  1. Najlepsze, jednak jakie smutne <3
    No dobra, nie aż tak, bo nigdy nie uwielbiałam Pablo, ale łączę się w bólu z główną bohaterką ;/

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny rozdział! :3 Świetnie piszesz :)
    Tylko smutny :c Współczuje Ines :(
    Czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  3. jezu, ten rozdział jest taki piękny i taki smutny :(( naprawdę, ubóstwiam twój styl pisania. jesteś świetna. buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  4. jesteś mistrzynią! <3 rozdział jest taki smutny, ale jednocześnie cudowny i piękny! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. no rzeczywiscie, rozdzial nie najweselszy, ale to nie zmienia faktu, że czyta sie go jakos strasznie. wyszlo naprawde fajnie i troche zaluje ze zblizamy sie do konca opowiadania.
    przy okazji zapraszam do siebie na para-siempre-fcb.blogspot.com
    pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajny rozdział, chociaż smutny bardzo:( czekam na więcej i zapraszam na nowość do siebie http://nosotros.blog.pl/2014/03/07/17-tak-masz-racje-zwal-teraz-cala-wine-na-daniego-po-co-masz-sie-przyznac-ze-zachowalas-sie-jak/ Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jaki świetny ten blog, po prostu gdy przeczytałam pierwszy rozdział, zaczęłam drugi. Byłam ciekawa co się stanie z Ines.. Jejku, świetny blog. Zapraszam również na swojego, pomimo, że piszę go od stycznia, to proszę, przeczytaj pierwszy rozdział, jeśli Ci się spodoba, to zapraszam na drugi http://tajemnicakota.blogspot.com/2014/01/rozdzia-1-dzien-ktory-dla-niego-waznej.html

    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozpłakałam się :'( Tak dosłownie :'( Moja kochana piękny ten rozdział, a jednocześnie tak dramatyczny. Żeby ona tylko z nikim nie była :( Niech czeka na niego :( Bo ja nie wytrzymam jak nie będą razem. Czekam na następny kochana <3
    Zapraszam do siebie:
    http://tak-trudno-ci-wybaczyc.blogspot.com/
    http://czas-najlepszym-lekarzem.blogspot.com/
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział, szkoda tylko, że taki smutny ;(

    OdpowiedzUsuń