Za trzy dni przyjeżdża Cesc Fabregas z rodziną. Zagoszczą w
naszym hotelu na trzy tygodnie. Jak się o tym dowiedziałam to prawie zemdlałam.
Od dziecka uwielbiałam chodzić na mecze FC Barcelony. Fakt, że niedługo poznam
mojego ulubionego pomocnika na świecie dodawał mi skrzydeł. Ale przecież jestem
w pracy muszę zachować się profesjonalnie. Nie mogę zemdleć na jego widok. Wszystko
przed ich przyjazdem musiało zostać dopięte na ostatni guzik. Domek, w którym
mieli mieszkać był sprawdzany chyba z 10 razy.
Co chwilę dzwoniłam do restauracji, szefowej pokojówek czy oby na pewno
wszystko jest już zrobione. Po godzinie 14 goście mieli zjawić się w hotelu. No
lotnisko pojechał po nich służbowym Land Roverem nasz najbardziej zaufany
kierowca, Victor. Miał przywieść ich do bocznego wejścia hotelu, pan Fabregas
chciał zostać anonimowy najdłużej jak to było możliwe. Siedziałam w swoim
biurze jak na szpilkach oczekując telefonu z recepcji, że goście są już na
terenie hotelu.
Nerwowo pukałam paznokciami w blat biurka. Nagle rozdzwonił się
telefon. Szybko podniosłam słuchawkę.
- Już są. – usłyszałam.
- Dziękuję.
Szybko poprawiłam żółta sukienkę do kolan i wyszłam z
gabinetu.
- Już? – zapytała
Camila
- Tak – lekko uniosłam kąciki ust.
- Trzymam kciuki.
- Nie dziękuję.
Skierowałam się do bocznego wyjścia gdzie stał już boy
hotelowy oczekujący na bagaże rodziny. W oddali dostrzegłam nadjeżdżający
czarny samochód. Nabrałam powietrza i policzyłam do dziesięciu. Auto zatrzymało
się i wysiadł z niego nie, kto inny jak Cesc Fabregas. Ubrany był w białe
krótkie spodenki i różowawy T-shirt z nadrukiem. Zaraz za nim wysiadła kobieta
i mała dziewczynka. Podeszłam do nich i powiedziałam:
- Dzień dobry, miło mi państwa powitać w naszym hotelu.
Nazywam się Ines Pereira i będę się państwem opiekowała przez najbliższe trzy
tygodnie. – odrzekłam na jednym wdechu. ‘Spokojnie dziewczyno oni cię nie
zjedzą, chyba?’
- Witam. Cesc Fabregas – podał mi rękę na przywitanie, którą
po chwili uścisnęłam. – To jest moja żona Daniella. – wskazał na uśmiechnięta
Hiszpankę. – A to nasza córeczka Lia.
Posłałam do pani Danielli uśmiech i kucnęłam przy małej.
Była lekko zawstydzona. Miała na sobie piękną sukienkę w kwiatki i rozpuszczone
włosy.
- Cześć księżniczko. Jestem Ines, a ty jak masz na imię? –
posłałam jej mój najlepszy uśmiech.
- Lia. – odwzajemniła uśmiech i pokazała mi rząd swoich
małych ząbków.
- Ślicznie.
- Proszę za mną, pokaże Państwu domek, w którym będziecie
mieszkać. – zwróciłam się do pana Cesca
- Może mówmy sobie po imieniu, w końcu spędzimy razem trzy
tygodnie. – zaproponowała pani Daniella.
- Właśnie. Doskonały pomysł kochanie. – powiedział Cesc i pocałował żonę w
policzek.
- Nie ma problemu. To zapraszam.
Dani wzięła małą na
ręce i ruszyliśmy.
- Wasz domek znajduje się w wschodniej części obiektu. Macie
kawałek prywatnej plaży i basen. Oto on.
– wskazałam na mały bungalow. Wyglądał jak zminimalizowany hotel, te same
kolory, wykończenia. Weszliśmy do środka, sypialnia była w kolorze piaskowym,
drewniane meble i wielkie okna. Widok rozciągał się na ich basen, plaże i ocean.
- Tu macie mapkę naszego hotelu. W kółku zaznaczyłam mój
gabinet, na odwrocie jest zapisany mój numer telefonu. Rozgośćcie się, boy
zaraz przywiezie wasze bagaże. Jakbyście coś potrzebowali to dzwońcie. O
godzinie 20 zapraszam na kolacje. Omówimy wszystko.
- Dziękujemy. To widzimy się na kolacji. – uśmiechnął się
Cesc.
- Mamusiu, mogę iść do basenu? – Lia podeszła Dani.
- Słoneczko, za chwilę. Musimy odnaleźć twój strój
kąpielowy.
Wróciłam do swojego gabinetu, po chwili weszła Camila.
Rozsiadła się wygodnie na kanapie i zaczęła zadawać tysiące pytań.
- Opowiadaj. Jak było? Jest taki przystojny jak w telewizji?
Ma takie śliczne czekoladowe oczy? A jak wygląda jego córeczka?
- Stop! Wystarczy tych pytań. Ty tylko o jednym. Kochana nie
zapominaj, że on ma szczęśliwą rodzinę. Ma żonę, którą kocha i śliczną córkę,
poza którą świata nie widzi.
- Oj, nie marudź. Ja tylko się pytam. Chcesz mrożonej
herbaty? Przed chwilą zrobiłam.
- Z chęcią się napiję. O 20 jesteśmy umówieni na kolacje. Z
miłą chęcią wróciłabym do domu, ale musze wypełnić jeszcze wszystkie dokumenty.
- Jesteś umówiona z Cesckiem na kolacje?
- Ale ty głupia
jesteś. – rzuciłam poduszką w Camile. – Idziemy wszyscy, Cesc, Daniella i Lia.
Razem, rozumiesz?
- No rozumiem, rozumiem. Przecież żartowałam. Leć do domu
się przygotować, ja wypełnię wszystkie papiery.
- Naprawdę? Dziękuję, jesteś kochana. – pocałowałam ją w
policzek. Wzięłam torebkę i pojechałam do domu.
Zbliżał się wieczór, słońce powoli chowało się w oceanie.
Poszłam wziąć długa, gorącą kąpiel. Nalałam do wanny olejku lawendowego. Dopóki woda się nie ochłodziła siedziałam w
wannie. Gdy wyszłam z łazienki puściłam
muzykę na full. Odtwarzacz akurat wylosował moją ulubioną piosenkę. Tańczyłam,
śpiewałam i szykowałam się do wyjścia. Wyjęłam z szafy purpurową sukienkę z
rękawkiem przed łokieć. Do tego sandałki na lekkim obcasie. Zrobiłam sobie
delikatny makijaż, wypsikałam się swoimi ulubionymi perfumami. Włosy jak zwykle
zostawiłam rozpuszczone. Na nadgarstek założyłam dwie złote bransoletki.
Wzięłam zielonką kopertówkę i wyszłam z domu.
Po dwudziestu minutach byłam już z powrotem w hotelu. Udałam
się do jednej z restauracja a’la carte w naszym hotelu. Znajdowała się na
plaży, była najbardziej kameralna ze wszystkich. Usiadłam przy przygotowanym dla nas stoliku i
czekałam na gości. Po chwili się zjawili. Tak ślicznie razem wyglądali. Cesc
miał na sobie jasne jeansy i koszule w fioletową kratkę, Daniella założyła
piękną, wzorzystą tunikę, a mała Lia białą
sukienkę w słoneczniki. Usiedli przy stole i zamówili popisowe danie naszego
szefa kuchni, czyli „Wszystko, co morze daje” składające się z ryb, owoców
morza, glonów i owoców oraz butelkę czerwonego wina z tutejszych winnic.
- Napijesz się?- zapytał mi się Cesc rozlewając wino.
- Nie dziękuję. W pracy jestem.
- Nie jestem w pracy tylko z nami na kolacji służbowej, a to,
co innego. – uśmiechnęła się Dani.
- No dobrze, ale tylko jeden kieliszek.
- No to opowiedz nam coś o sobie. Skąd jesteś? – zapytał
Cesc.
- Z Barcelony. Dopiero od miesiąca jestem na wyspie. –
posłałam mu uśmiech.
- Dlaczego tutaj jesteś, a nie w Barcelonie?
- Tak jakoś wyszło. - W tym momencie do naszego stolika
podszedł kelner z jedzeniem. Nie chciałam im mówić prawdy, bo co miałabym
powiedzieć? Uciekłam przed byłym chłopakiem? Przecież to by było bezsensu. Może
kiedyś powiem im prawdę, ale nie teraz.
- Ines, mam małą prośbę… - zaczął Cesc.
- O co chodzi?
- Za parę dni przyjedzie tu mój kuzyn i czy dałoby radę
załatwić mu pokój w hotelu?
- Jasne. Jutro się tym zajmę i dam Ci znać.
Chwilę jeszcze pogadaliśmy, pośmialiśmy się. Cesc opowiadał
historie jak to się poznał z Gerardem Pique. Wtedy nie mogła przestać się
śmiać. Czułam się w ich towarzystwie bardzo dobrze, Cesc z Dani zachowywali się
jakby znali mnie od kilku lat. Po opróżnieniu drugiej butelki wina, (przyznaje
się nie skończyło się na jednym kieliszku :P) mała Lia zaczęła robić się śpiąca,
więc skończyliśmy kolacje. Coś czuję, że to będą niezapomniane trzy tygodnie.
--------------
Ten rozdział jest beznadziejny, przepraszam. Miałam w ostatnim tygodniu kompletną pustkę w głowie. Nie mogłam napisać logicznego zdania. Ten rozdział zaczynałam pisać trzy razy... W końcu go skończyłam. Chciałam podziękować dwóm osobom, Paws i Nikaaa dziękuję za słowa otuchy. ;**
Dziękuję wszystkim, za to że jesteście, czytacie i komentujecie.
Buziaczki Ines ;*
Ten rozdział jest beznadziejny, przepraszam. Miałam w ostatnim tygodniu kompletną pustkę w głowie. Nie mogłam napisać logicznego zdania. Ten rozdział zaczynałam pisać trzy razy... W końcu go skończyłam. Chciałam podziękować dwóm osobom, Paws i Nikaaa dziękuję za słowa otuchy. ;**
Dziękuję wszystkim, za to że jesteście, czytacie i komentujecie.
Buziaczki Ines ;*
Bo jestem pierwsza.
OdpowiedzUsuńJak na totalne bezwenie nie jest tak źle, nie przesadzaj :P Ogonki, przecinki i połknięcia to standard na blogach, więc aż tak mocno nie razi. Sam post jest spójny, nie ma zbytnich przeskoków ani nieścisłości. Pod względem merytorycznym się nie znam, ale wydaje mi się ok.
Francesc! ^^
OdpowiedzUsuńA widzisz, dobrze, że sobie nie dałam uciąć głowy xD
Oj nie musisz dziękować ;]
I Paws dobrze mówi, nie jest źle a nawet powiem, że jest dobrze ;3
Weź szybko pisz następny ! :D
Beznadziejny? Nie... Raczej jest bardzo dobry :D Ja też mam czasami takie rozdziały, z których nie jestem w ogóle zadowolona, ale po przeczytaniu ich milion razy dochodzę do tego, że właściwie nic lepszego nie wymyślę i dodaję :p
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że coś z tym kuzynkiem Cesca coś się porobi :D Czekam z niecierpliwością na następny i zapraszam do siebie http://es-todo-sobre-el-amor.blogspot.com/
http://tak-trudno-ci-wybaczyc.blogspot.com/
Buziaki :*
Rozdział nie jest beznadziejny, on jest przepiękny :*
OdpowiedzUsuńFabregas & rodzinka *.*
Czasami też ma takie dni, że nic nie wychodzi, nie mam weny... po prostu pusta w głowie, ale wtedy nie można się łamać tylko ruszać do boju :*
Strasznie mi się spodobał :)
Rozwaliła mnie ta Camile :D
Czekam na nowy.
Życzę weny :>
Buziaki :*
Nie spodziewałam się Cesca Fabregasa w hotelu! Fajnie, że taki przystojniak tutaj przyjechał. I nic dziwnego, że Camila się tak zachowywała. Zabawna postać! Niestety on ma żonę i dziecko! Ale przynajmniej będzie można nacieszyć oczy takim widokiem! Ciekawe, jaki będzie kuzyn piłkarza. Czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuńNie jest beznadziejny ;d Jest Fabs- nie jest źle, zapamiętaj! :P
OdpowiedzUsuńWidać, że Cesc kocha Daniellę, ona jego i jeszcze Lia *_*
No...Ja też coś czuję, że te 3 tygodnie będą niezapomniane :P
Pozdrawiam! :))
Cesiu !!!!!!
OdpowiedzUsuńczekam na nowy :)
Zapraszam na nowe rozdziały mam nadzieje, że zajrzysz :)
http://milosc-w-barcelonie.blogspot.com/
http://moje-zycie-w-barcelonie.blogspot.com/
http://milosc-i-fcb.blogspot.com/
Rozdział wcale nie jest beznadziejny :) tak, to będą niezapomniane 3 tygodnie :D ciekawe kto będzie jego kuzynem ;) czekam na następny ! :*
OdpowiedzUsuńhmmmmmm chcę jeszcze! Świetnie się czyta, super napisane, pozazdrościć zdolności! Czekam na więcej. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBOSKI *.* Już nie mogę się doczekać następnego, bo ten bardzo mi się spodobał <33
OdpowiedzUsuńZapraszam także do mnie na nn;**
http://lovesandfriend.blogspot.com/